Choroby ryb - lepiej zapobiegać niż leczyć...

Ciągle spotykam się z pytaniami „jak leczyć taką chorobę czy inną”, „co jest moim rybką, bo dziwnie wyglądają” i tym podobne. Jednym z większych zmartwień akwarysty jest choroba ryb w jego akwarium. I tak sobie pomyślałam, że zamiast pisać „enty” raz jak się leczy tą czy ową chorobę spożytkować ten czas i napisać jak zapobiegać „złemu samopoczuciu” naszych podopiecznych a przynajmniej zminimalizować takie sytuacje gdzie jesteśmy zmuszeni do stosowania lekarstw.

Zacznijmy od tego, co ma wpływ na zachorowalność ryb akwariowych:
Jest wiele czynników chorobotwórczych między innymi nie odpowiednie warunki środowiskowe dla danego gatunku ryb, czyli złe parametry wody, nieodpowiednie pH i temperatura, nieodpowiednia wielkość zbiornika, zbyt duże zagęszczenie ryb, czy choćby nie odpowiedni wystrój naszego akwarium (np. brak miejsc schronienia itp.). Następnym czynnikiem jest niepełnowartościowe żywienie. Zbyt monotonne, niedostosowane do potrzeb danego gatunku ryb (np. karmienie ryb roślinożernych przeważnie mięsem lub na odwrót), złej jakości lub podawanie pokarmów tzw. wysokiego ryzyka. Nie bagatelne znaczenie na zapadalność na choroby ma stres. Mało kto zdaje sobie sprawę, że może być nawet bezpośrednią przyczyną zgonu ryb. Pierwszym (za jaki my odpowiadamy) wielkim stresem jest transport i wpuszczenie ryb do nowego zbiornika, postarajmy się go jak to tylko jest możliwe ograniczyć. Zapytacie jak? Chociaż by stosując do transportu pojemniki ze styropianu (ja na przykład używam do tego celu małej turystycznej lodówki), utrzymują one ciepło i ryby pozostają w ciemności nie widząc co się dzieje w, koło co znacznie mniej je stresuje. Nie dopuszczalny jest taki obraz: kiedyś widziałam młodego człowieka, który szedł ulicą w czasie dużych mrozów trzymał przed sobą woreczek z wodą i rybami przyglądał im się i cały czas nim potrząsał, widocznie za słabo pływały. Przed wpuszczeniem wyrównajmy temperaturę i parametry wody (przez dolewanie wody ze zbiornika zasadniczego do woreczka) pomiędzy akwarium a woreczkiem transportowym. Dodajmy preparatu antystresowego i witamin, nie karmy przez dobę. Jeszcze innym czynnikiem jest wprowadzenie choroby z nowymi nabytkami, czyli z rybami, ślimakami czy roślinami, ale też nasze stare ryby mogą być bezobjawowymi nosicielami chorób, które się ujawnią z wprowadzeniem nowych osłabionych egzemplarzy, dlatego kwarantanna jest koniecznością a nie luksusem i ten niewielki wydatek na pewno się opłaci, aby ustrzec się często przed o wiele większymi stratami w postaci śniętych rybek. Są też czynniki genetyczne (jak wrodzona odporność, bądź wrażliwość na jakieś choroby poszczególnych gatunków).
Jedna ważna uwaga ryby pochodzące z dzikiego odłowu są często nosicielami różnych czasem nie zidentyfikowanych chorób, jak i również są mniej odporne od ryb od pokoleń wychowanych w akwariach.

Więc co zrobić żeby zminimalizować pojawienie się chorób w naszych zbiornikach, oto kilka żelaznych zasad, jakie ja stosuje:

Jak zapewnimy naszym podopiecznym te wszystkie warunki na pewno odwdzięczą się długim i zdrowym życiem a być może obdarzą nas swoim potomstwem, czego Wam wszystkim z całego serca życzę. Po za tym ryby trzymane w dobrych warunkach same potrafią zwalczać większość chorób, co miałam okazje kilkakrotnie zaobserwować na swoich własnych rybach.

autor: Katarzyna Palarska (Katka)
W oparciu przede wszystkim o własne doświadczenia jak i wiele publikacji znanych w tej dziedzinie fachowców jak choćby prof. Jerzy Antychowicz.


Komentarze